Z okazji czwartku pędzę z pomocą tym, którzy dumają nad językowymi dylematami :-)
Mnie czy mi, tobie czy ci, jego czy go? Oto jest pytanie.
Bez dogłębnej wiedzy filologicznej większość z nas intuicyjnie czuje którego zaimka należy użyć w jakiej sytuacji. Tylko czasami zdarzają się chwile zawahania, a najwięcej kłopotów sprawia zaimek ja.
Używamy dwóch form w zależności od tego, czy akcentujemy dane słowo, czy nie. Akcentując, używamy dłuższej formy zaimka - mnie, tobie, jego. Zwykle oznacza to użycie zaimka na początku zdania, np. Tobie powiem, ale Dżesice nie (wiadomo - plotkara), mnie się podoba to, a Stefkowi tamto (mowa o łożu małżeńskim), jemu damy garnek, a jej wino (bo u nich panuje jasny podział obowiązków).
Najprostsza zasada: zwykle na początku zdania używamy dłuższych form zaimkowych - mnie, tobie, jemu, a skróty - mi, ci, mu/go, znajdują swoje miejsce w środku wypowiedzi.

Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał.
Miewam bóle głowy. Mawiam wtedy: daj mi spokój; boli mi głowa! Zaraz usłyszę poprawkę "mnie boli". A, zaiste, która forma jest lepsza?
OdpowiedzUsuńIwona
Iwona,
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc pierwszy raz spotykam się z wyrażeniem "boli mi". Sprawdziłam w Google i okazuje się, że sporadycznie pojawia się na forach :-)
Pewności nie mam, ale wydaje mi się, że jest to regionalizm z jakiejś części Polski, czyli dopóki występuje w mowie - ma swój urok. Jednak poprawność języka wymagałaby formy "mnie boli".
Pozdrawiam
Kolibera