O nadmiernej dbałości o język będzie.
Zatrważająca mania pseudopoprawności językowej daje się zaobserwować na mieście. Już nie wypada mówić rozumiem, ale należy powiedzieć rozumię. Umiem może być nienajlepiej odebrane, dlatego bezpieczniej powiedzieć umię. Każdy z nas zna kogoś, kto mógłby powiedzieć, "ja to wszystko wiem, a i tak czasem śmiem palnąć wię i śmię."
Korzystając więc z prawa głosu blogowego nawołuję "purystów" do zachowania zdrowego rozsądku :-)
Ja to wiem, umiem i rozumiem i nie śmiem więcej okaleczać mowy ojczystej!
(może zaprojektuje jakiś plakat a'la PRL z takim hasełkiem propagandowym i rozdystrybuuję w zakładach pracy...)
wtorek, 1 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Do tego dochodzą jeszcze błędy, które Polacy popełniają przy czasownikach "rozumieć" i "umieć" w drugiej i trzeciej osobie lp.: rozumisz, umisz, rozumi, umi ... Jak to słyszę, to mam ochotę krzyczeć: Dlaczego, do cholery, nie chce im się tam wstawić jednego głupiego "e" ?! Nie wiem, czy w Pani środowisku również styka się Pani z tymi błędami, ale u mnie, gdzie mnóstwo osób używa gwary, to jest dość powszechne. Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się to właśnie takie gwarowe. Podobnie jak mieszanie 1. i 3. osoby liczby mnogiej w stylu: my są, my zrobili, my poszli. Co Pani o tym sądzi? Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPanie Kamilu, przyznam otwarcie, że nie czuję się specem od gwar, ale wymienione powyżej przykłady wyglądają mi właśnie na regionalizmy.
OdpowiedzUsuńTak na moje wyczulone ucho "umisz", "rozumisz" to taki nawyk uproszczenia, ale tylko w mowie, a już nie w piśmie. To słowa charakterystyczne chyba raczej dla ludzi starszych w niektórych regionach (potwierdzam z doświadczenia, że w Świętokrzyskiem również :-))
A muszę tu podkreślić, że gwary nie są błędami językowymi. Są po prostu gwarami, które ubarwiają język. Osobiście mam też jak najbardziej pozytywny stosunek nie tylko do regionalizmów, ale także do rożnych tradycyjnych określeń używanych na przykład przez daną rodzinę. Trzeba tylko umieć dostosować styl mówienia i słownictwo do odbiorcy :-)
Natomiast "my są", "my zrobili" itd. to zdaje się regionalizm głównie podkarpacki, małopolski i również świętokrzyski.
Nie wiem, czy do tego samego worka można wrzucić, ale przypomniało mi się powiedzenie licealnego zioma ;-) wypowiadane z wyrzutem przy każdej nadażającej się okazji: ALEŚCIE SĄ!
Pozdrawiam :-)
... bo lubi i umi...
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Anonim (no ujawnij się jeśli to Ty od "aleście są" :-)) słusznie skojarzył cytat z piosenki: http://www.youtube.com/watch?v=ibjxJdC3xVs
OdpowiedzUsuń:-)
Rzeczywiście, ma Pani rację, gwary są bardzo ciekawe; ja sam mieszkam na Śląsku i bardzo lubię się wsłuchiwać w mowę zwłaszcza ludzi starszych, którzy mówią "pełną" gwarą, a już najbardziej lubię oglądać transmisję konkursu Ślązak Roku, ale przyznaję, że ponad połowy słów nie rozumiem. I właśnie to też jest piękne w mojej gwarze, że prawie codziennie poznaję jakieś nowe słowa, które w większości pochodzą z języka niemieckiego i często brzmią naprawdę wspaniale :) Pozdrawiam serdecznie i gratuluję wspaniałego bloga. :)
OdpowiedzUsuń"Zaprojektuję".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ida
hana montana;d
OdpowiedzUsuńSuchejta wiaruchna kochano!
OdpowiedzUsuńTeros nasze gzuby klepium tylko jak zabugole. I zoboczcie jak uni sie rozrośli w naszym faterlandzie. Kożdo lepszo fucha jes obstawiuno prze jakiyguś Galuna albo jegu krewnygu.
Ale do roboty to uni nie sum.